Wasz sklep Re-Clothing istnieje od około miesiąca. Skąd
pomysł na takie przedsięwzięcie?
Florian: W Gdyni nie brakuje secondhandów, ale większość to
masówka z Wielkiej Brytanii. W takich punktach na wieszakach wiszą rzeczy
znoszone, często poplamione. My chcieliśmy, aby w naszym sklepie było inaczej.
Mamy co prawda wieszaki z odzieżą z Anglii, ale wyprzedajemy je za 5 zł.
Weronika: Postawiliśmy na ubrania z Włoch, które są w dobrym
stanie i są modne. Staramy się tak
planować, by na wieszakach nie brakowało propozycji zarówno dla młodych osób,
jak i nieco starszych klientów.
Dlaczego akurat Włochy?
Weronika: Pojechaliśmy do Włoch sami, by wybrać najlepszego
dostawcę. Włosi mają inny styl niż mieszkańcy Wysp Brytyjskich czy Skandynawii,
skąd pochodzi asortyment większości lumpeksów. Ubrania są kolorowe i dobrej
jakości. Łatwiej też natrafić na perełki. Gdy otwieraliśmy nasz sklep nie
chcieliśmy sprzedawać bielizny, ale gdy natrafiliśmy na komplet od La Perli, stwierdziliśmy, że
dla takich dobrze zachowanych elementów zrobimy wyjątek.
Florian: W jednej z dostaw trafiliśmy na bluzkę Prady, na
wieszakach można także dojrzeć ubrania z metkami Valentino, Armani czy Marella.
Mamy też sporo rzeczy z Benettona i Sisleya. Co ciekawe niedawno odkryliśmy w
jednym z worków torebkę Louis Vuittona, z tym że nie mamy pewności, czy jest
oryginalna. Zastanawialiśmy się, co z nią zrobić i stwierdziliśmy, że po prostu
ogłosimy konkurs, w którym będzie można ją wygrać. Szczegóły konkursu można
poznać na naszym fanpage’u.
A jak przedstawiają się ceny?
Florian: Bluzka Valentino, o której wspominałem kosztuje 14
zł, biustonosz La Perli jest w podobnej cenie. Generalnie nie ma chyba u
nas rzeczy, która kosztowałaby ponad 30zł, zdecydowana większość
oscyluje właśnie wokół 15zł, co za taką jaką jakość jest wręcz
powalające. Warto dodać, że nie zamierzamy w przyszłości zmieniać naszej
polityki cenowej.
Weronika: Oczywiście w poniedziałki pojawia się u nas
najwięcej osób. Mamy już stałe klientki, które pojawią się co tydzień i mówią
nam czego poszukują. Staramy się odpowiadać na ich prośby. Chociaż wnętrze jest eleganckie,
panuje u nas rodzinna atmosfera. Na ścianach np. wiszą zdjęcia syna Floriana.
W sieci pojawia się coraz więcej sklepów internetowych,
oferujących używaną odzież. Czy wy też macie to w planach?
Weronika: Nie, bo zależy nam, żeby klientki mogły przymierzyć
ubrania, byśmy mogli im doradzić w czym dobrze wyglądają. Nasz sklep znajduje
się w centrum Gdyni, łatwo tu trafić. Myślę, że wizyta u nas jest lepszym
rozwiązaniem, niż płacenie dodatkowych kosztów za przesyłkę.
Florian: Planujemy otworzyć drugi punkt w Gdańsku, ale
szczegółów podać jeszcze nie mogę. Chcielibyśmy także zorganizować event, w którym kobiety mogłyby swobodnie wymieniać się ubraniami i skorzystać też z naszej oferty.
Sklep znajduje się przy ulicy Abrahama 26 w Gdyni. Szczegóły dotyczące konkursu można znaleźć na fanpage'u Re-Clothing na Facebooku.
Znam dobrze bo mam po sąsiedzku :)
OdpowiedzUsuńAle mój płaszczyk w dniu otwarcia kosztował ponad 30 zł :) Chyba nawet z 55 ;) Ale i tak warto, tylko żeby zima się skończyła i żebym mogła go nosić :))
i dzięki spotkaniu blogerek poznałam Ciebie i Twój blog, który jest fantastyczny! ;)
OdpowiedzUsuńcooknlife.blogspot.com :*
Dziękuję, ja też bardzo się cieszę, że cię poznałam, a na twojego bloga na pewno będę zaglądała regularnie :-)
Usuń