wtorek, 13 sierpnia 2013

Sopot Fashion Week

Trochę mi zeszło z napisaniem tej relacji, ale w sobotę wyjechałam na parę dni do Krakowa, a nie chciałam, aby post powstał na kolanie. Przyznam też, że musiałam trochę ochłonąć.

Przede wszystkim  bardzo się cieszę, że w Trójmieście mamy takie wydarzenie i trochę nie rozumiem tego zamieszania z nazwą. Nie przeszkadza mi nazwa Sopot Fashion Week, chociaż Sopot Fashion Days moim zdaniem lepiej oddawało atmosferę panującą podczas pokazów.

W tym roku impreza pod nowym szyldem powróciła w okolice molo. Moim zdaniem lokalizacja była jak najbardziej trafiona, wszak z założenia wstęp na pokazy miał być wolny. Obawiając się jednak, że organizatorzy jednak zmienią zdanie, napisałam do szefowej PR maila z zapytaniem, czy potrzebna jest akredytacja.  Dodam tylko, że akredytowałam się jako blogerka i jako dziennikarka jednego z portali trójmiejskich, w którym pracuję. Po przybyciu na miejsce okazało się, że nie ma mnie na liście. Gdy pani usłyszała gdzie pracuję, wejściówka się znalazła. Moja siostra, która mi towarzyszyła nie miała takiego szczęścia. Nie uważam wcale, że mój blog jest najlepszy na świecie, ale zastanawiałam się, czy inni blogerzy będą mieli podobne problemy (niestety obawy się potwierdziły).

Zamieszanie z wejściem na widownię (na większość pokazów wpuszczano jednak osoby bez zaproszeń, by zapełniły wolne miejsca, ale musiały czekać na ostatnią chwilę) i godzinne opóźnienie trochę mnie zniechęciły, tym bardziej, że nie mogłam zostać do końca.

A szkoda, bo do Sopotu zaproszono naprawdę ciekawych projektantów, m.in. Zuo Corp, których kolekcje zaprezentowane w Sopocie (oglądałam na zdjęciach, nie na żywo) bardzo mi się spodobały.

Ok, dość tego jadu, bo nie wejściówki są najważniejsze. Przejdźmy do rzeczy. Pierwszą kolekcją, którą obejrzeliśmy, była linia Michała Starosta. Przyznam, że nie wszystkie kreacje przypadły mi do gustu, ale zwróciłam uwagę na kilka przepięknych, długich sukien.






Na drugim pokazie zobaczyliśmy projekty Katarzyny Kmiecik. Kolekcja była bardzo na luzie, miękkie tkaniny, ładnie układające się na ciele.




Przyjemnie oglądało się także projekty marki Chomisawa. Pokaz rozpoczęła modelka w pięknej, czarnej sukni. Świetnie wyglądały także bluzki i sukienki wykonane jakby z pianki. Sylwetka nabierała w nich ciekawych kształtów, a całość wyglądała bardzo nowocześnie. Wielu osobom spodobały się także neonowe kreacje, za którymi ja osobiście nie przepadam, ale które wyglądały efektownie.





Ciekawe pomysły zaprezentowała Natasha Pavluchenko, która do Sopotu przyjechała ze swoją kolekcją sportową. Na wybiegu można było także zobaczyć kolekcję Guess, która mnie jednak nie zachwyciła.




Sopot Fashion Week uważam za udany. Zobaczyłam kilka ciekawych kolekcji, spotkałam ciekawych ludzi, których oczywiście sfotografowałam. Bardzo miło było spotkać trójmiejskie blogerki, m.in. ShinySyl czy Fashion Doll. Poznałam też Claudie. Mogłam zobaczyć naszą świetną modelkę Kamilę Szczawińską, która parę lat temu była rozchwytywana na wybiegach w Paryżu czy Mediolanie.



Trzymam kciuki za organizatorów, by kolejna edycja była równie ciekawa pod względem zaproszonych projektantów i przede wszystkim bardziej przemyślana organizacyjnie. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tych kilka krytycznych uwag, ale mi także zależy, aby ranga SFW była jak najwyższa.

1 komentarz:

  1. ja dzisiaj też napisałam relację i spora jej część poświęcona została właśnie akredytacjom :)

    OdpowiedzUsuń